Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 11/2006
Po III Targach Energii: czy klient TPA może wrócić do „taryfy”?
|
|
Już po raz trzeci Towarzystwo Obrotu Energią wspólnie z Izbą Gospodarczą Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii zorganizowały w Jachrance nad Zalewem Zegrzyńskim Targi Energii.
|
Według oceny dyrektora biura TOE - Marka Kulesy, z roku na rok liczba uczestników targów wzrasta w postępie arytmetycznym zwłaszcza po stronie konsumentów energii.
III Targi Energii miały miejsce na kilka miesięcy przed totalnym uwolnieniem polskiego rynku energii i otwarciem możliwości wyboru sprzedawcy energii elektrycznej przed wszystkimi jej konsumentami. Już w czasie trwania targów na stronie internetowej Zakładu Energetycznego Warszawa Teren pojawiła się pierwsza Instrukcja Ruchu i Eksploatacji Sieci Dystrybucyjnej przelewająca na poziom odbiorcy wszystkie oczekiwane udogodnienia zawarte w Instrukcji Ruchu i Eksploatacji Sieci Przesyłowej. Tak więc postulowana możliwość grupowego bilansowania oraz grafikowania z dokładnością do 1 kWh czy też korzystania z profili obciążeń dla poszczególnych grup odbiorców staje się powoli możliwym do osiągnięcia faktem. Ale zasygnalizowano jednocześnie niebezpieczeństwo pojawienia się dość absurdalnej sytuacji, w której odbiorcy korzystający z reguły TPA będą mieli energię elektryczną... droższą od odbiorców taryfowych, co byłoby ewidentnym krokiem do tyłu. Niestety tych wątpliwości nie udało się rozwiać ani też potwierdzić wszak na targach nie pojawili się zapowiadani wcześniej szef Urzędu Regulacji Energetyki oraz odpowiedzialny za energetykę w Ministerstwie Gospodarki podsekretarz stanu. W kuluarach tą absencję tłumaczono żartobliwie tym, iż na stoisku gdańskiego „Elnordu”, jednej z najstarszych na polskim rynku działających spółek obrotu pojawił się... wykrywacz kłamstwa. Tak więc nie udało się ustalić czy przygotowywane obecnie taryfy na energię elektryczną obowiązywać będą przez cały 2007 roku czy tylko do magicznej daty 1 lipca 2007.
Koniec ery taniego prądu?
Zgromadzeni nie dowiedzieli się także, na jakim etapie znajduje się proces budowania narodowych, pionowo zintegrowanych koncernów energetycznych, ani też w jaki ostatecznie sposób rozwiązane zostaną kontrakty długoterminowe, w jaki sposób i w jakim miejscu naliczany będzie podatek akcyzowy itp.
Krzysztof Noga prezes „Elnordu” nie krył podczas spotkań dyskusyjnych, że kończą się już - jak to elegancko ujął - „budżety promocyjne” sprzedawców energii elektrycznej i teraz będzie już niestety drożej... Już dzisiaj minimalna cena rynkowa za MWh powinna oscylować w przedziale 128-130 zł przy kosztach zmiennych nie przekraczających 80 zł i obecnej cenie za emisję CO2, która - nie da się tego ukryć - zaczyna mieć już swoje odzwierciedlenie w cenie energii. W cenie energii będą już wkrótce miały swoje odzwierciedlenie także „zielone certyfikaty”, a niebawem także „czerwone” (energia z kogeneracji). Obecne ceny na polskim rynku nie pozwalają na odbudowanie mocy wytwórczych, a rezerwy, o których nas od lat zapewniano, są znacznie niższe niż powszechnie deklarowano i są już w zasadzie na wyczerpaniu. Nie bez znaczenia jest także eksport energii oraz nieuniknione przenikanie się rynków.
Jak mogą sobie z tym radzić konsumenci? Prezes Noga powtarza: dywersyfikacja. Należy dywersyfikować źródła dostaw, dostawców, miejsca zawierania transakcji, nośniki energii. Ale także oczekiwać gwarancji finansowych dostaw, formuł cenowych i opcji gwarantujących stabilizację kosztów, a także optymalizować na każdym kroku zużycie i świadomie korzystać z energii elektrycznej. Odnosząc się do letnich perturbacji na polskim rynku prezes Noga stwierdził, że tak jak opłaca się produkować, tak czasami w warunkach awaryjnych powinno opłacać się wstrzymać konsumpcję energii, za stosownym ekwiwalentem. W kuluarach targów w nieoficjalnych rozmowach dało się słyszeć pretensje, kierowane pod adresem operatora systemu przesyłowego, że zachowywał się pasywnie. Domagał się dodatkowej produkcji po narzuconej, niekorzystnej dla producentów cenie, a nie zapytał konsumentów czy nie zgodziliby się za taką właśnie cenę wstrzymać produkcję i... chwilowo zaniechać konsumpcji.
Rodzący się rynek energii elektrycznej doprowadzi do przewartościowania pojęć i zmiany obowiązujących od blisko 100 lat stereotypów. Wielu konsumentów będzie musiało sobie odpowiedzieć na pytanie, czy oczekuje 100-procentowej pewności dostaw i gotowych jest zapłacić za to wysoką cenę czy też dopuszcza pewien procent niepewności, rekompensowany niższą ceną.
Ściśle tajna TPA
O regule TPA żartowano, że jest to coś co istnieje, ale czego nikt nie widział. Próbowano też rozszyfrowywać skrót czyli... trochę potrwa awaria. Ale też temat TPA ma na sobie jakieś piętno tabu. Dotychczasowe spółki dystrybucyjne mówią o odbiorcach korzystających z tej reguły dość niechętnie i ze wstydem, zaś sami jej beneficjenci wolą pozostawać w cieniu anonimowości. Tak jakby się tego wstydzili, albo obawiali łatki secesjonistów. O ujawnienie się firm korzystających z reguły TPA apelował podczas targów Roman Anioł, kierownik działu umów i rozliczeń czynników energetycznych Zakładu Energoelektrycznego „Energo – Stil” z Gorzowa Wielkopolskiego, firmy multienergetycznej będącej własnością ZWCh STILON S.A. i RHODIA POLYAMIDE POLSKA Sp. z o.o. Chodzi przede wszystkim o wymianę doświadczeń – mówi Roman Anioł. Sam przyznaje, że jego firma od trzech lat korzysta z powodzeniem z reguły TPA, znaczną część energii kupuje bezpośrednio z Elektrociepłowni Gorzów, z którą jest bezpośrednio połączona własną siecią zaś resztę energii - zwłaszcza letnią porą, kiedy nie funkcjonuje kogeneracja - kupuje o lokalnego dystrybutora oraz w spółce obrotu „Everen”. Stąd dwa poziomy zapotrzebowania na moc kierowane pod adresem dostawcy usługi przesyłowej: większy letni (kiedy nie pracuje kogeneracja) i niższy zimowy. Za czasów Gorzowskiego Zakładu Energetycznego nie stanowiło to problemu – mówi kierownik Anioł.
Mały nieświadomy średni konserwatywny
O ile najwięksi konsumenci energii elektrycznej oraz te firmy, gdzie w procesach produkcyjnych koszt czynników energetycznych ma znaczenie pierwszoplanowe już dawno skorzystały z możliwości swobodnego wyboru sprzedawcy energii, o tyle o powodzeniu pełnego urynkowienia handlu energią zadecydują najliczniej występujące na rynku małe i średnie przedsiębiorstwa. Ale przeprowadzone w czerwcu br. na zlecenie URE pierwsze w historii badania ankietowe w tej grupie przedsiębiorstw przyniosły wyniki wręcz zatrważające. Przebadano 253 przedsiębiorstwa działające na terenie STOEN-u, Zakładu Energetycznego Warszawa – Teren, ZEORK oraz wchodzącego obecnie w skład gdańskiej ENERGI Płockiego Zakładu Energetycznego. Z tej liczby jedynie 2 firmy próbowały zmienić sprzedawcę energii. Struktura energetycznej konsumpcji badanych przedsiębiorstw przedstawiała się następująco: 34,6 proc, konsumowało do 4 tys. KWh rocznie, 29,1 proc. od 4 do10 tys. KWh, 17,9 proc. od 10 do 20 tys. kWh, a 18,4 proc. - powyżej 20 tys. kWh. Nieco inaczej przedstawiała się struktura udziału kosztów energii w całości kosztów operacyjnych firmy. I tak 54,8 proc. badanych firm na energię elektryczną wydawało do 10 proc. kosztów, 38,7 proc. od 10 do 20 proc., zaś tylko 6,5 proc. powyżej 20 proc. 65,6 proc. przedsiębiorstw nie miało w ogóle świadomości możliwości zmiany sprzedawcy energii elektrycznej, 12,6 proc. dowiedziało się o istnieniu takiej możliwości z mediów, 9,1 proc. przez internet i po 2 proc. od dotychczasowego sprzedawcy oraz nowego sprzedawcy. I znowu porażające dane: 59,7 proc. przedsiębiorstw w ogóle nie próbowało racjonalizować kosztów zużycia energii elektrycznej, 10,9 proc. wprowadzało bardziej energooszczędne maszyny i urządzenia, a 22,8 zmieniało porę pracy najbardziej energochłonnych urządzeń. Dla 43,5 proc. przedsiębiorców zasady rozliczania dostaw energii elektrycznej i przesyłane rachunki nie są zrozumiałe ani też czytelne!!! Dla 94,5 proc. badanych motywem zasadniczym i decydującym o zmianie sprzedawcy energii byłaby cena. Tylko 9,5 proc., a więc niespełna co 10 badany, oczekuje świadczenia przez nowego sprzedawcę usług dodatkowych.
A teraz odpowiedź na najcenniejsze pytanie. Jaka obniżka ceny byłaby wystarczającym motywem do zmiany sprzedawcy. 37,9 proc. badanych oczekiwałoby obniżki na poziomie 10–20 proc., ale 31,2 proc. zadowoliłoby się obniżką rzędu 5-10 proc., 21,3 proc. oczekiwałoby obniżki ponad 20 proc.
36,8 proc. ankietowanych przedsiębiorców uważa, że informacje na temat możliwości zmiany sprzedawcy energii powinny być dostępne u dotychczasowego sprzedawcy energii. Mniej więcej podobna grupa przedsiębiorców jako główne miejsce informacji na ten temat wskazała Urząd Regulacji Energetyki.
A teraz, kto powinien prowadzić całą procedurę zmiany sprzedawcy. Tu odpowiedź była w przeważającej większości jednomyślna: nowy sprzedawca – tak widziałoby rozwiązanie tej kwestii 69,5 proc. odbiorców, ale 19,5 proc. widziałoby w tej roli operatora systemu dystrybucyjnego. Małe i średnie firmy są jednak konserwatywne. Zmianę sprzedawcy energii elektrycznej widziałyby głównie – 78,3 proc. – poprzez bezpośrednią wizytę nowego sprzedawcy, 33,6 proc przez internet, 26,1 proc. przez telefon, a tylko 2 proc. via SMS. Konserwatyzm przejawia się także w tym, iż 44,4 proc. ankietowanych najchętniej kupowałoby energię elektryczną bezpośrednio u... producenta. Najmniej bo 14,9 proc. widziałoby w tej roli typową spółkę obrotu, wyżej plasując: firmę doradczą czy też przedsiębiorstwo dystrybucyjno-handlowe.
Co mogą media?
- To olbrzymie pole do działania dla mediów – tak skomentował te wyniki Mirosław Semczuk, dyrektor Krajowej Agencji Poszanowania Energii.
Media wprawdzie uważane są przez teoretyków za czwartą władzę, a przez praktyków - nawet za pierwszą, ale czytelnicy najbardziej nawet interesujący materiał dziennikarski: muszą chcieć przeczytać! Nie ulega wątpliwości, że potrzebna jest olbrzymia kampania społeczna równa tej walczącej z przemocą w rodzinie czy przeciwstawiającą się pijanym kierowcom na drogach. Te wyniki można komentować na różne sposoby. Nie ulega wątpliwości, że wiedza o rynku energii nie jest zbyt powszechna, a dawne stereotypy przechodzą niemal z pokolenia na pokolenie. Ale można też powiedzieć przewrotnie, że wcale nie trzeba być zegarmistrzem by posługiwać się zegarkiem czy kupować od razu browar jeśli jest się tylko smakoszem piwa. Można też odnieść wrażenie, że nie dostawy energii elektrycznej, a niestabilność podatkowa, utrata siedziby czy niewypłacalność odbiorców, konkurencja ze strony wielkich korporacji sieciowych czy tanich producentów z Chin jest większym problemem rzutującym na egzystencję małych i średnich firm w Polsce. Jest też kwestia rozbieżności interesów. Producenci i dostawcy energii elektrycznej – jak wszyscy komercyjni uczestnicy wolnego rynku nastawieni są na maksymalizację zysku i stałe zwiększanie wolumenu produkcji, sprzedaży i dystrybucji więc niemal fizjologicznie nie są nastawieni na oszczędzanie i racjonalizację zużycia dostarczanego przez siebie na rynek medium. Wolny rynek, podobnie jak demokracja, w Polsce rodzi się powoli i w bólach. Kiedy mamy odpowiedzi na jedne pytania, pojawiają się nowe.
Gdy po zakończeniu Targów wracaliśmy do Warszawy razem z Markiem Kulesą, dyrektorem biura TOE i Andrzejem Wołoszem, dyrektorem Biura Handlu Energią Elektryczną spółki PKP Energetyka, rzuciłem proste pytanie: czy uczestnik rynku korzystający z reguły TPA może powrócić do taryfy? We trzech zastanawiamy się nad tym problemem i do samej Warszawy nie znajdujemy jednoznacznej odpowiedzi na ten temat. Być może gwarancja powrotu do taryfy ośmieliłaby większą liczbę konsumentów do zakosztowania smaku TPA?
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
|
|
|
|