Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 12/2006
Groźne „bezpieczeństwo” czyli dzieci wylane z kąpielą
|
|
Problem bezpieczeństwa energetycznego Polski sprowadzony został ostatnimi czasy do kwestii dywersyfikacji dostaw ropy naftowej i gazu.
|
Przy czym skomplikowane w swej istocie zagadnienie zróżnicowania kierunków importu obu surowców najoględniej zamknięte zostało w twierdzeniu: nieważne od kogo i za ile, byle tylko nie bezpośrednio od Rosji.
Podniesione do rangi remedium wszelkich bolączek - za sprawą nacisków politycznych - zaczęło funkcjonować własnym życiem. Początkowo zupełnie niewinnie. Kilka niewiele mających wspólnego z nastawieniem na zysk, jakby nie było to podstawowym sensem działalności biznesowej, transakcji zakupu surowca na Bliskim Wschodzie.
Póki celowe generowanie strat przez przedsiębiorstwa komercyjne, z definicji predestynowane do czegoś zgoła odmiennego, miało charakter incydentalny, przywykliśmy patrzeć przez palce na ten stan rzeczy. Był on powszechnie akceptowany, odpowiedzialnością za urągający zasadom rynkowym proceder obarczano panujące realia polityczne, a finansowe rezultaty takich praktyk dało się wpisać w koszty działalności w niezwykle dochodowym, ale specyficznym sektorze gospodarki. Oczywiście nie była to normalna sytuacja i nie mogła trwać wiecznie, niewidoczna linia demarkacyjna między racjonalizmem rachunku ekonomicznego, a absurdem świata fobii musiała zostać przez ten ostatni przekroczona.
Przysłowiowe kości rzucił Zarząd PGNiG, wprowadzając 26 października do Statutu przedsiębiorstwa zapis, zgodnie z którym minister Skarbu Państwa, dysponujący pakietem większościowym firmy, może akceptować inwestycje nawet trwale pogarszające efektywność spółki, ale konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Właściwie to nawet atak terrorystyczny nie byłby w stanie wyrządzić większych szkód PGNiG, bo wtedy część strat pokryłyby towarzystwa ubezpieczeniowe. Jest to też poważne ostrzeżenie dla nas wszystkich. Pojęcia „tanie paliwo” i „bezpieczeństwo” zostały niestety rozdzielone, a szkoda, bo drogą ropę i gaz zawsze da się kupić. Nie do końca wiadomo, czym zatem jest owo bezpieczeństwo, jeśli decyzja zmieniająca statut PGNiG gdzieś w podtekście służyć ma finansowaniu projektowanej budowy Gazoportu i ewentualnie rurociągu ze Szwecji, mającego dostarczać surowiec z Norwegii, najpierw miejscowy, a później – ze względu na ograniczoność tutejszych zasobów – zapewne rosyjski. Trudno zresztą zakładać aby Gazoport miał na celu jedynie obsługę transportów z Iranu i Kataru, co oczywiście mogłoby mieć miejsce jeśli podniesiona między innymi przez prezydenta RP podczas październikowego szczytu w Lahti kwestia nieprzestrzegania praw człowieka w Federacji Rosyjskiej doprowadziłaby do bojkotu tamtejszych surowców. Wtedy to bowiem faktycznie importowalibyśmy LNG z zakątków, gdzie zgodnie z tokiem rozumowania zaprezentowanym w Finlandii, reguły demokracji nie są zagrożone.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
|
|
|
|