Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 12/2006

Klienci indywidualni w Małopolsce oszczędzają rocznie 70 mln m sześc. gazu


Rozmowa z Bogdanem Pastuszko, Prezesem Zarządu i Dyrektorem Generalnym Karpackiej Spółki Gazownictwa Sp. z o.o. w Tarnowie.

- Panie Prezesie! Z moich wyliczeń wynika, że sprzedajecie rocznie blisko 2 mld m sześc. gazu rocznie, a ogólnie wiadomo, że kierowana przez Pana spółka osiągnęła w tym roku również bardzo dobre wyniki, a nawet lepsze niż w latach poprzednich.

- To prawda. Prognozy na ten rok mówią o sprzedaży 1980 mln m sześc. gazu. Obecna, ciepła aura trochę nam pokrzyżowała plany i wzrost zużycia gazu do celów grzewczych nastąpi pewnie dopiero pod koniec roku, ale z kolei kilka pierwszych miesięcy tego roku było zimniejszych niż zwykle, więc – dzięki wiosennemu, wzmożonemu zużyciu - plan sprzedaży powinien zostać wykonany.

- Czy uważa Pan, że ten wynik jest dobry, zwłaszcza biorąc pod uwagę wysoki stopień zgazyfikowania terenów, na których działa KSG?

- Zależy, jak się na to patrzy. Potencjał sprzedaży, wynikający z badań marketingowych, przeprowadzonych przed sporządzeniem strategii dla naszej spółki, wynosi 3-3,5 mld m sześc. gazu rocznie. Zatem patrząc na wyliczony potencjał, można stwierdzić, iż wynik nie jest najlepszy. Z kolei patrząc na konkurencyjność cenową gazu względem innych paliw, trzeba przyznać, że nasz dotychczasowy wynik jest bardzo dobry - zwłaszcza jeśli się spojrzy na klientów indywidualnych, zużywających gaz do celów bytowych. Wysokie ceny paliwa sprawiają, iż wielu naszych klientów indywidualnych znacząco zmniejszyło zużycie gazu, albo oszczędzając, albo zastępując go innymi paliwami. Przez to wielu z nich znalazło się w grupach mniejszego zużycia niż dotychczas.
Nasza spółka obsługuje prawie 1,4 mln klientów, z czego 97,2% to klienci indywidualni, a pozostali – to przemysłowi. W strukturze sprzedaży układa się to mniej więcej po połowie: połowę sprzedawanego przez nas gazu zużywają klienci przemysłowi, a drugą połowę – indywidualni. Boomu przemysłowego na naszych terenach nie odnotowano, więc trudno się było spodziewać znaczniejszego wzrostu sprzedaży dla przemysłu, natomiast cena gazu – szczególnie w segmencie klientów indywidualnych – staje się barierą, przez co obserwujemy spadek zużycia gazu przez tych klientów. W wyniku ich oszczędności notujemy spadek zużycia w tej grupie o około 70 mln m sześc. rocznie. Dla tych 70 mln metrów sześc. gazu musimy znaleźć innych nabywców i – dzięki sprawnemu marketingowi i podejmowanym działaniom inwestycyjnym - udaje nam się zwiększać sprzedaż z roku na rok. A więc nie wstydzimy się efektów naszej działalności, czego potwierdzeniem jest nadanie KSG w tym roku tytułu „Filara polskiej gospodarki”.

- Trend wzrastający w sprzedaży gazu, mimo spadku jego zużycia u prawie 98 proc. Waszych klientów sugeruje, że „upychacie” ten gaz, gdzie się da...

- Dokładnie tak. Staramy się – zgodnie z naszą strategią działania – sprzedawać ten gaz na nowych kierunkach użytkowania, że wspomnę choćby o sprężonym gazie ziemnym do napędu pojazdów (CNG). Mamy 7 stacji sprzedających to paliwo i większość z nich przekroczyła już próg rentowności.

- Słyszałem, że najbardziej konserwatywny pod względem wprowadzania transportu miejskiego na gaz jest Kraków...

- Tak. To trochę dziwi, bo przykłady innych, niemałych miast w Polsce (ot choćby Rzeszowa) pokazują, że komunikacja miejska, zasilana CNG jest zdecydowanie bardziej opłacalna niż w przypadku paliw płynnych. Niemniej jednak cieszę się, że po ostatnich rozmowach z prezydentem Majchrowskim i wiceprezydentem Trzmielem, udało nam się uzgodnić stanowisko, z którego wynika, że w niedługiej perspektywie po Krakowie będzie jeździć nie jeden (sprowadzony w listopadzie), a aż 120 autobusów komunikacji miejskiej z napędem gazowym. Podpisujemy umowy z różnymi firmami, przestawiającymi swoje floty na napęd gazowy – jak choćby firma „Frito Lay”, która przystosowała do zasilania gazem kilkadziesiąt swoich samochodów dostawczych, biorąc pod uwagę przede wszystkim fakt, że ekonomika zasilania pojazdów gazem jest ponaddwukrotnie lepsza niż przy zasilaniu paliwami płynnymi. Nie mówię tu już o korzyściach dla środowiska...

- Ma też powstać w Krakowie stacja tankowania przy zajezdni autobusowej. Kto w nią zainwestuje?

- Dotychczas praktyka była taka, że w budowę stacji inwestowaliśmy my. Myślę, że tak samo będzie w Krakowie.

- A czy na Waszym terenie macie już klientów, mających własne sprężarki, umożliwiające zasilanie CNG bezpośrednio z rurki gazowej np. w garażu.

- Wiemy, że są tacy klienci, choć nasze przepisy budowlane ciągle jeszcze zabraniają instalacji w garażach tego typu tankowni domowych. Ale pracujemy również nad tym, by tego typu sprężarki zostały potraktowane inaczej niż zwykłe urządzenia gazowe. Sądzę, że przed takimi domowymi tankowniami jest przyszłość choćby z powodów ekonomicznych. Dziś za metr sześc. gazu na stacji tankowania trzeba zapłacić ok. 1,7 zł. Gdyby tankować gaz bezpośrednio z sieci domowej, można by było obniżyć tę cenę do około 1 złotego, tj. do wysokości, jaką płacą odbiorcy, zużywający gaz do gotowania, podgrzewania wody itp. I nawet gdyby doliczyć do tego jeszcze koszt prądu zużytego do sprężenia – to i tak kubik gazu nie kosztowałby więcej niż 1,20 zł. Sądzę, że jeśli Grupa Kapitałowa PGNiG będzie dążyć do rozwoju stacji CNG – to niedługo napęd gazowy stanie się bardzo popularny.

- Jakie jeszcze nowatorskie zastosowania gazu proponujecie nabywcom?

- Mamy kilka projektów trigeneracyjnych tj. dotyczących planów dostarczania wytwarzanej z gazu energii elektrycznej, ciepła i chłodu. Niestety po zrównaniu przez Prezesa URE cen energii z kogeneracji gazowej z cenami energii produkowanej w skojarzeniu z ciepłem – z węgla, te projekty musiały zostać zawieszone, gdyż na razie koszty produkcji energii z gazu (nawet w kogeneracji) są wyższe (ok. 190 zł za MWh) od możliwych do osiągnięcia cen sprzedaży (ok. 137 zł za MWh). Tym niemniej na naszym terenie zrealizowaliśmy 2 niewielkie projekty, w których wykorzystuje się całość energii elektrycznej, ciepła i chłodu na własne potrzeby i wówczas – w sytuacji uzyskania efektu kosztów unikniętych (tych, których nie poniesiono na zakup np. ciepła, bo powstaje ono przy okazji wytwarzania prądu) - jest to opłacalne. Jeden taki projekt funkcjonuje na terenie Zakładu Gazowniczego w Rzeszowie i dostarcza media energetyczne naszemu Oddziałowi i sąsiadom.

- Rozumiem, że wytwarzanie energii z gazu jest ekonomicznie opłacalne jedynie w układach trigeneracyjnych...

-... i przy stworzeniu odpowiednich warunków prawnych. Mówi się obecnie o tzw. certyfikatach „czerwonej” energii. Jeśli zostaną one wprowadzone – to zdecydowanie poprawią ekonomikę tego typu przedsięwzięć i wtedy będzie można sprzedawać w tym kierunku znacznie więcej gazu. Myślę, że będzie to miało zastosowanie nawet w energetyce zawodowej, która też będzie potrzebować szybkich w rozruchu kotłów gazowych dużej mocy dla błyskawicznego pokrycia szczytowego zapotrzebowania – zwłaszcza, że możliwości są. Na naszym terenie jest sporo niewielkich złóż (bąbli gazowych) nie podłączonych do sieci gazowniczej. I właśnie w ich rejonie winny być realizowane tego typu projekty, co dawałoby dodatkową jeszcze korzyść – tj. możliwość zakupu paliwa w znacznie korzystniejszych, pozataryfowych cenach.

- A czy są firmy zainteresowane realizacją takich projektów?

- Oczywiście, że są – w perspektywie spodziewanych zmian legislacyjnych związanych m.in. z wprowadzeniem certyfikatów czy zwiększeniem wolumenu energii ze źródeł niekonwencjonalnych.

- Usłyszałem niedawno chyba dość absurdalny pogląd, iż dobry efekt finansowy działalności KSG został osiągnięty głównie dzięki temu, iż ponoć spółka kupuje wyłącznie tańszy gaz z krajowej produkcji..

- Około 5% gazu sprzedawanego przez nas kupujemy bezpośrednio od kopalń, dzięki czemu unikamy płacenia na rzecz „Gaz Systemu” opłaty przesyłowej za tę ilość. A ceny gazu mamy takie same jak inne spółki, gdyż PGNiG sprzedaje gaz dystrybutorom wg tego samego cennika. Ale trzeba tu dodać, że nasza spółka ma niemal połowę całej sieci gazowej w kraju: 62 tysiące km gazociągów, 460 stacji I stopnia (z czego ponad 330 jest stacjami „Gaz Systemu”, a pozostałe są nasze) i około 780 stacji II stopnia. Eksploatacja tak bogatej infrastruktury kosztuje. A wracając do ceny gazu, to my płacimy nie tylko za gaz, ale również - w punktach odbioru - cenę wynikającą z zamawianej lub przekraczanej mocy. Mamy na tyle niekomfortową sytuację, iż tych punktów odbioru mamy sporo bo aż blisko 350. Są to punkty o małej mocy, a zatem płacimy w nich więcej (w lecie za nieodebranie, w zimie za przekroczenie zamówionej mocy) niżbyśmy płacili w kilku wielkich punktach odbioru gazu. A zatem – pod tym względem – jesteśmy w o wiele gorszej sytuacji niż inne spółki, gdyż otrzymując gaz via małe punkty poboru, musimy zamawiać niewielkie i trudne do zbilansowania ilości w każdym z punktów i – w rezultacie - płacimy zań więcej niż inne spółki.

- Panie Prezesie! Skąd więc bierze się dobry wynik finansowy KSG?

- Dodam, że mamy około 4000 pracowników, stąd znaczne koszty pracy. Tym niemniej, nowatorskie systemy zarządzania umożliwiają osiąganie wyników. Dzięki takiemu systemowi zarządzania – zamiast zwalniać pracowników – zaczęliśmy szukać dla nich pracy w obrębie KSG, co zresztą spotkało się z bardzo dobrym przyjęciem społecznym. Pracownicy nie stracili pracy, a spółka mogła znacznie poszerzyć wachlarz swoich usług i świadczyć je klientom. Dziś nie tylko sprzedajemy gaz, ale również wykonujemy wszelkie prace przyłączeniowe, instalatorskie, dając klientom gwarancję fachowości ich wykonania. Oferujemy również inne usługi np. sprawdzanie urządzeń, szczelności instalacji itp. i trzeba przyznać, że klienci z dużym zaufaniem chętnie korzystają z naszych usług, a nie instalatorów zewnętrznych. I z roku na rok mamy coraz większe przychody z tej działalności (w tym roku ok. 18 mln zł). Poza tym, wprowadziliśmy też dobrze sprawdzający się system zarządzania pieniądzem w oparciu o skonsolidowany rachunek bankowy. Wszystkie oddziały mają konta w tym samym banku, który oferuje nam tzw. obsługę klientów masowych. Dzięki temu pieniądze szybciej niż dotychczas trafiają na nasze wspólne konto i z tytułu aktywnego zarządzania nimi przynoszą dodatkowe korzyści. Nie można pominąć tutaj zastosowania efektu skali i oszczędzania przez zarządzanie zamówieniami dla wszystkich 8 Oddziałów KSG. Dzięki temu spółka generuje nadpłynność finansową w wysokości około 300 mln zł przy tegorocznym zysku netto około 70 mln zł.

- Wspomniał Pan o zinwentaryzowaniu m.in. liczników. Stąd już tylko krok do zdalnego odczytu...

- Wdrożyliśmy już taki projekt w Krakowie i Rzeszowie. Zdalny odczyt jest w tej chwili testowany. Dodam tu, że zdalny odczyt testujemy, spodziewając się, że w bliskiej przyszłości będziemy odczuwać niedobory pracowników. A przecież łatwiej jest sprawdzić licznik zdalnie, odczytać zużycie, sprawdzić czy działa czy też ktoś przy nim manipuluje, niż każdorazowo – nieraz w odległy rejon – wysyłać ludzi na kontrolę. Testujemy polskie liczniki z tczewskiego „Metrixu” (Grupa APATOR) i na razie widzimy, że spisują się one nad wyraz dobrze. Są one trochę droższe od liczników tradycyjnych, ale gdy się wszystko policzy, to taki zaawansowany technologicznie licznik wcale nie wychodzi drożej.

- 14 listopada otwierał Pan wystawę poświęconą 150-leciu Gazowni Krakowskiej. Pozostałe Oddziały są równie wiekowe?

- Kraków jest zdecydowanie najstarszy, ale inne gazownie z naszego terenu są ledwie o 10-20, góra 50 lat młodsze.

- Chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat związany z uwolnieniem rynku. Czy w KSG opracowano instrukcje, określające warunki zmiany dostawcy gazu przez nabywcę?

- Oczywiście. Jest wyodrębniony Operator Systemu Dystrybucyjnego, jest instrukcja i – zgodnie z dyrektywą UE – jesteśmy przygotowani do obsługi klientów TPA. Na dziś takich klientów jeszcze nie mamy, ale jesteśmy gotowi do podjęcia tego wyzwania.

- Domyślam się, że spółki dystrybucyjne z Grupy Kapitałowej PGNiG nie będą sobie wyrywać klientów, ale coraz więcej jest firm obracających gazem, a nie związanych z PGNiG.

- Te firmy prowadzą daleko idące działania, mające na celu pozyskanie naszych klientów, zwłaszcza że mamy sporo dużych nabywców gazu. Ale i my nie czekamy bezczynnie. Stworzyliśmy grupę doradców indywidualnych dla naszych kluczowych klientów, którzy nie tylko pomagają zoptymalizować zużycie i ceny kupowanego u nas gazu, ale czasem wręcz wskazują, gdzie ewentualnie marża jest zbyt wysoka i wtedy – w miarę możliwości - staramy się ją obniżyć. Chodzi o to by nasi klienci nie zamawiali zbyt dużych ilości paliwa i – w konsekwencji – nie przepłacali za gaz.

- Panie Prezesie! Trwa wydzielanie Operatorów Systemu Dystrybucyjnego gazu. Jak po tym wydzieleniu będzie wyglądać KSG?

- Zgodnie z programem przekształceń Grupy Kapitałowej, nastąpi przejęcie obrotu gazem przez PGNiG i utworzenie jednej, docelowej spółki obrotu. Natomiast dzisiejsze spółki dystrybucyjne – w tym również KSG – zostaną operatorami systemu dystrybucyjnego, będącymi własnością PGNiG SA. Nie oznacza to, że OSD nie będą równoprawnie traktować także innych spółek obrotu gazem, które pojawią się na rynku. Harmonogram wygląda następująco: już 1 stycznia 2007 r. w spółkach dystrybucyjnych zostaną wydzielone Oddziały Obrotu, w skład których wejdą jednostki terenowe, tworzone na bazie Zakładów Gazowniczych, które będą nazywane – zgodnie z wieloletnią tradycją „Gazowniami” (w KSG tych „Gazowni” będzie 8”: Kraków, Tarnów, Rzeszów, Jarosław, Jasło, Kielce, Lublin i Sandomierz). 1 lipca 2007 r. majątek tych „Gazowni” - na zasadzie zorganizowanej części przedsiębiorstwa - zostanie przekazany do tzw. spółki tymczasowej, utworzonej w Warszawie i wtedy nastąpi rozdzielenie prawne Oddziałów Obrotu ze spółkami dystrybucyjnymi. W terenie przy „Gazowniach” pozostaną biura obsługi klienta natomiast klienci, zużywający powyżej 1 mln m sześc. gazu będą obsługiwane przez centralę w Warszawie - przez jej doradców pracujących w terenie. Myślę, że przy dobrej organizacji i wykorzystaniu pewnych procesów, które umożliwią skorzystanie z efektu skali, uda się obniżyć koszty działalności, a – być może również – obniżyć ceny gazu. Tak wielka firma handlująca gazem będzie trudnym przeciwnikiem dla konkurencji...

- Dziękuję za rozmowę.

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę




 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator