Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/124/-1/22/
|
Gaz może być tańszy, ale nie dla wszystkich.
|
Informacje
Numery
Numer 11/2002
Jednostkowe koszty pozyskania gazu w bieżącym roku powinny być niższe niż w 2001 – tak twierdzi Andrzej Brach z firmy G.I. Nywig S.A. Ceny gazu z importu zaczęły się obniżać, przeliczniki dewizowe ukształtowały się na dość korzystnym poziomie, w kraju mamy niską inflację, a ponadto uruchomiono wydobycie z nowych rodzimych złóż. A trzeba wiedzieć, że gaz ze źródeł krajowych jest ponad dwukrotnie tańszy od najtańszego gazu pochodzącego z importu.
Tak więc w miarę możliwości wydobycie gazu ze źródeł krajowych powinno być intensyfikowane. Tym bardziej, że gazu krajowego nie trzeba magazynować, sam siedzi pod ziemią i wielkość wydobycia różna zimą i latem jest regulowana elastycznie.
W 2001 roku koszty ponad 11 mld metrów sześciennych gazu dostarczonego siecią gazociągów zamknęły się kwotą 4750 mln zł i stanowiły tylko 54,04 proc. globalnej ceny gazu, koszty przesyłu pochłonęły 810 mln zł (9,22 proc.), koszty magazynowania to 100 mln zł (1,14 proc.), koszty zarządu 130 mln zł (1,48 proc.) i koszty dystrybucji 6,8 mld m sześć. gazu: 1900 mln zł (21,64 proc.). Tak więc średni koszt pozyskania gazu w 2001 roku wyniósł 428,7 zł za tysiąc metrów sześciennych. W taryfie nr 1/2002 przyjęto cenę w wysokości od 456,5 zł za tysiąc metrów dla grup taryfowych W-8, W-9 i W-10 do 485 zł - w grupie taryfowej W-1 i W-2. Analitycy twierdzą, że istnieją tu znaczne możliwości obniżenia kosztów przesyłu i dystrybucji. Scentralizowana i państwowa nadal branża gazownicza nie jest wolna od przerostów, zaś naleciałości dawnych czasów charakteryzujących się brakiem dostępności usług i towarów procentują do dzisiaj w negatywny sposób piętnem niemal militarnej samowystarczalności. Są więc w strukturach zakładów gazowniczych zaplecza warsztatowe, remontowe, budowlane czy nawet projektowe. Na usta ciśnie się więc samo modne słowo „outsorcing”. Ale pod jednym wszak warunkiem, iż wydzielane i wypychane na zewnątrz w formie oddzielnych podmiotów gospodarczych jednostki obsługowe muszą pozyskiwać zlecenia także zewnętrzne. Jeśli będą „wisiały” wyłącznie na zleceniach zagwarantowanych przez spółkę-matkę, ich koszty będą wyższe niż poprzednio, kiedy funkcjonowały w formie wydziałów czy oddziałów. Sporym impulsem do porównań i prostej rywalizacji powinno być wreszcie wydzielenie spółek dystrybucyjnych.
Manewry w strukturze
W Polsce występują najwyższe w Europie koszty przesyłu i absurdalnie wysokie opłaty przesyłowe w Taryfie - zauważa Andrzej Brach. Zniechęca to do korzystania z gazu wielu odbiorców, którzy mogliby być podłączeni do krajowej sieci przesyłowej, a wysokie ceny powstrzymują ich przed tym krokiem. Dzieje się to dlatego, iż blisko 18 tysięcy kilometrów wysokociśnieniowych gazociągów zaliczanych jest do sieci przesyłowej i obciąża koszty przesyłu. Wyraźny podział sieci na: krajowy system przesyłowy i systemy regionalne wyodrębnione lub włączone sieci dystrybucyjnej, zaowocuje zmianą struktury kosztów. Sprawi to, że gaz dla dużych odbiorców przemysłowych potanieje, zaś dla drobnych konsumentów komunalnych czyli gospodarstw domowych... podrożeje. Można powiedzieć, że tak jest w Europie i takie jest prawo rynku. Ale... porównując średnie dochody rodziny w najbiedniejszym kraju Unii Europejskiej, wyliczymy że i tak nasze gospodarstwa domowe są dwa, a nawet trzy razy biedniejsze od najbiedniejszych tam. Odbiorcy indywidualni są za to cenni z tego powodu, iż za dostarczony gaz płacą w terminie i gotówką. Groźba zakręcenia kurka jest na tyle niebezpieczna, iż prędzej się nie zapłaci za mieszkanie niż za gaz... Wielcy odbiorcy przemysłowi wprawdzie konsumują dużo gazu i co za tym idzie koszt jego dostarczenia im jest relatywnie niski, ale mają tendencje do odraczania płatności, nie płacenia w ogóle i uciekania się do nacisków politycznych, gdy realna jest groźba zakręcenia kurka. Skutkuje to cyklicznie powtarzającymi się postępowaniami układowymi, wymuszeniami umarzania części długu czy zamieniania go na niewiele warte udziały czy akcje. Tak więc krajowy dystrybutor gazu musi ratować się kredytami na bieżącą działalność, co podnosi koszty finansowe. Tylko w 2001 roku wyniosły one 100 zł na 1000 metrów sześciennych. To niby nie dużo, ale aż 9 razy więcej niż... koszty zarządu. W 2002 roku koszty finansowe, ze względu na emisję eurobligacji na kwotę 800 mln euro niestety wzrosną. W obowiązującej taryfie zostały one wliczone po części do ceny samego paliwa, po części do kosztów przesyłu. Wyjście z tego błędnego koła nie jest proste...
Pewność ceny
W momencie, kiedy gaz z dobra rzadkiego, centralnie dzielonego stał się towarem, istotna dla dalszego upowszechnienia tego paliwa będzie cena. To cena i takie jej budowanie, aby odbiorca był przekonany, że nie jest obciążony nadmiernymi kosztami i aby ich poziom był konkurencyjny w stosunku do innych paliw. Klientom podejmującym strategiczne decyzje na lata potrzebna jest także pewność parytetu cen w przyszłości. Dzisiaj inwestorzy wielkich obiektów użyteczności publicznej, centrów handlowych czy konferencyjnych wybierają - jeśli tylko jest taka możliwość - ciepło komunalne, gazu unikają także developerzy budujący mieszkania na sprzedaż w domach wielorodzinnych. Wychodzą oni z założenia, że jeśli mają płacić za koszty przyłącza zarówno w „gazowni” jak i w „elektrowni” to wybierają elektryczność, bo bez niej nie można się obejść. Obchodzą się także bez drogiej i odpowiedzialnej (wymagającej odpłatnych corocznych inspekcji) instalacji rozdzielczej wewnątrz budynku.
Inwestorzy, z którymi ostatnio rozmawiałem podkreślają jednak - przynajmniej na terenie Krakowa - znacznie bardziej życzliwy i kompetentny stosunek do potencjalnych odbiorców w Zakładzie Gazowniczym, niż w Zakładzie Energetycznym, gdzie nadal robi się łaskę i wszystko jest problemem. Ale do dzisiaj nie ma taryfy dla metanu tankowanego do pojazdów samochodowych.
Rynek gazu w Polsce – żeby tak to fachowo nazwać – ukształtowany został na przestrzeni ostatniego pół wieku. Państwo, a dokładniej centralny planista – w warunkach monopolu – decydował, kto i na jakich zasadach otrzyma gaz. Założono, że dostawca gazu pełni funkcje zarówno społeczne jak i gospodarcze. W ostatnim dziesięcioleciu nastąpiły wyraźne zmiany, ale stare przyzwyczajenia nadal istnieją. Dostawca nadal w wielu przypadkach klienta traktuje jak „stronę” w urzędzie. Można to zobaczyć na kopertach z rachunkami gdzie nadal używa się formułki „przyjęcia stron”. Także klienci oczekują nadal - zamiast towaru - „świadczenia społecznego” czy państwowej pomocy w postaci dostaw gazu.
Jacek Balcewicz
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/124/-1/22/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|