Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/431/-1/47/
|
Związkowcy nigeryjscy rozpoczęli strajk powszechny.
|
Informacje
Numery
Numer 11/2004
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 10.11.2004 01:13
|
Związkowcy nigeryjscy rozpoczęli strajk powszechny sprzeciwiając się 25-proc. podwyżce cen benzyny, ogłoszonej przez rząd. Do podjęcia akcji wezwał Krajowy Kongres Pracy (NCL), zrzeszający 29 związków zawodowych.
Tanie paliwo było dotąd jedynym czynnikiem łagodzącym skutki powszechnej nędzy: 2/3 Nigeryjczyków musi utrzymywać się za dolara dziennie. Prezydent Olusegun Obasanjo uzasadniał podwyżkę koniecznością przyciągnięcia do Nigerii zagranicznych inwestorów. Presję na potentata naftowego, jakim jest Nigeria - wydobycie wynosi od 2,3 do 2,6 mln baryłek dziennie - wywierają również szybko rosnące ceny ropy na rynku światowym. Wskutek fatalnego stanu technicznego czterech wielkich rafinerii, Nigeria jest zmuszona importować paliwo za 2 mld USD rocznie. Strajk rozpoczął się w atmosferze napięcia. Władze Nigerii próbowały zastraszyć związkowców. Podczas poprzedniego wielkiego strajku w Nigerii, w czerwcu, sześciu jego uczestników znaleziono zamordowanych. Nigeria jest siódmym w świecie eksporterem ropy naftowej.
Rosyjski sąd nakazał egzekucję od koncernu naftowego Jukos 39,11 mld rubli (1,34 mld USD) tytułem kar nałożonych za niezapłacenie podatków za 2001 r. Ministerstwo ds. Służb Podatkowych żądało większej sumy - 40,6 mld rubli, jednak moskiewski sąd arbitrażowy zakwestionował niewielką część żądań. Jukos ma 30 dni na złożenie apelacji. Adwokaci kompanii będą to radzić swoim klientom. Suma, której dotyczy wyrok, to część wynoszących 119,89 mld rubli żądań, dotyczących roku podatkowego 2001. Koncern nie kwestionuje konieczności zwrócenia 79,27 mld rubli (2,72 mld USD) z tytułu niedopłaty podatków i karnych odsetek. Przegrany proces dotyczył jedynie decyzji służb podatkowych, nakładającej dodatkowe kary na koncern. Łącznie rosyjskie ministerstwo domaga się od Jukosu blisko 7,5 mld USD. Oprócz żądań za 2001 r., na tę sumę składają się żądania za rok 2000. Władze twierdzą, że wyegzekwowały już 2,57 mld USD.
Ilość dwutlenku węgla w atmosferze ziemskiej w ciągu ostatnich dwóch lat rosła szybciej niż przewidywano. Takie są wyniki badań amerykańskich naukowców, którzy od dziesięcioleci sprawdzają ilość CO2 w powietrzu. Wyliczyli oni, że przez dwa ostatnie lata ilość ta zwiększała się o ¼ szybciej niż dotychczas. Zdaniem części naukowców oznacza to, że również globalne ocieplenie będzie następować szybciej niż przypuszczano. Inni eksperci twierdzą jednak, że dwa lata to za mało, by mówić o stałym trendzie. Autorzy publikacji podkreślają, że ostatni wzrost nie mógł być wynikiem typowych czynników, takich jak zwiększone zużycie węgla i ropy naftowej lub zjawisko El Niño, bo te w ostatnich latach nie występowały. Naukowcy obawiają się, że wyniki badań mogą świadczyć o tym, iż zmniejsza się zdolność oceanów i lasów do absorbcji dwutlenku węgla.
Drugi co do wielkości norweski koncern naftowy, Norsk Hydro, zanotował w trzecim kwartale 24-proc. wzrost zysku. Zysk netto wyniósł 2,48 NOK (1,3 mld zł) wobec 2,01 mld NOK (1,04 mld zł) w 2003 r. Jednocześnie przychody ze sprzedaży wyniosły 38,5 mld NOK (20,02 mld zł) w porównaniu z 32,4 mld NOK (16,84 mld zł) w ubiegłym roku. Poprawę Norsk Hydro zawdzięcza rekordowo wysokim w ostatnich tygodniach cenom ropy naftowej.
Pomimo tego, że Chiny zgodziły się na wejście Rosji do Światowej Organizacji Handlu, to jednak Rosja nie zdecydowała się na budowę rurociągu z Syberii i dostawę do Chin dużych ilości ropy obiecanych jeszcze w 2001 r. Gwałtowny rozwój chińskiej gospodarki zwiększył zapotrzebowanie Państwa Środka na ropę naftową. Chiny stały się już drugim po USA importerem ropy na świecie. Większość dostaw pochodzi z niestabilnego politycznie Bliskiego Wschodu. Premier Chin Wen Jiabao w czasie wizyty w Moskwie obiecywał, że Chiny mogą zainwestować 12 mld USD w rosyjską branżę energetyczną. Nawet to nie przekonało Rosji. W Pekinie opory Moskwy budzą coraz większe rozdrażnienie. Rurociąg z Syberii do chińskiego Daqing chciał zbudować rosyjski koncern naftowy Jukos. Umowa miała być podpisana już pod koniec 2002 r., by od 2005 r. ropa mogła popłynąć do Chin. Do porozumienia jednak nie doszło, a pół roku później Jukos znalazł się pod ostrzałem rosyjskich władz. Moskwa zaczęła za to rozważać budowę alternatywnego rurociągu nad rosyjskie wybrzeże Pacyfiku na Dalekim Wschodzie. Ta rura miałaby 4,1 tys. km, podczas gdy rura do Chin - 2,4 tys. km. Szokująca jest też różnica w kosztach - rura do Chin kosztowałaby 5 mld USD, a nad Pacyfik nawet 16 mld USD. Na dodatek rurę do Chin mieli sfinansować prywatni inwestorzy, a inwestycja nad Pacyfik spadłaby na barki państwowych firm rosyjskich.
Jukos uprzedził, że planowana przez władze Rosji sprzedaż gigantycznych złóż ropy Jukosu w Nieftiejugansku będzie nielegalna. Do zakupu złóż szykuje się Gazprom, którego ambicje budzą rezerwę liberalnych ekonomistów. Rosyjskie władze chcą sprzedać złoża Jukosu na poczet zaległości podatkowych rosyjskiego koncernu naftowego. Zdaniem Jukosu rosyjskie prawo nie pozwala na sprzedaż głównego majątku produkcyjnego firmy na pokrycie takich zaległości, jeżeli istnieją alternatywne możliwości ich uregulowania. Władze Rosji chcą sprzedać 77 proc. akcji spółki Jugansknieftiegaz, z której złóż pochodzi 60 proc. ropy wydobywanej przez Jukos, za cenę równą niespłaconym jeszcze zaległościom podatkowym Jukosu, czyli ok. 3,7 mld USD. Od wielu miesięcy w Rosji słychać, że władze chcą sprzedać Jugansknieftiegaz Gazpromowi. Potentat gazowy twierdził niedawno, że nie jest zainteresowany taką transakcją. Ale agencja Interfax znów podała, że akcje Jugansknieftiegaz przejmie firma związana z Gazpromem.
W Brukseli zaczęły się negocjacje w sprawie powołania do życia nowej wspólnoty europejskiej: Wspólnoty Energii. Zgodnie z projektem traktatu o Wspólnocie Energii (WSE), najważniejszym jej celem jest objęcie prawem wspólnotowym szerokiego obszaru geograficznego i ustanowienie wspólnego rynku energii, bez granic wewnętrznych. Uczestnikami WSE mają być także państwa nienależące do UE. Państwa nieczłonkowskie zobowiązują się do przejęcia wspólnotowego dorobku prawnego dotyczącego nie tylko energii, lecz także częściowo ochrony środowiska i konkurencji. Traktat nakłada więc jasne zobowiązania na państwa Europy południowo-wschodniej: dostosowanie przepisów do prawa wspólnotowego w dziedzinie energii, ochrony środowiska, standardów bezpieczeństwa itp. Istotny jest także obowiązek przystąpienia do Protokołu z Kioto. WSE będzie funkcjonowała w oparciu o własne organy: radę ministerialną, stałą grupę wysokiego szczebla, zarząd regulacyjny, forum regulacyjne oraz sekretariat regulacyjny.
General Electric uzyskał kontrakty na produkcję i zaprojektowanie turbin dla elektrowni wiatrowych w USA w tym i następnym roku na ponad 1,3 mld USD. Koncern ma dostarczyć siedmiu stanom ponad 750 MW w postaci turbin o mocy 1,5 MW, największych montowanych w USA i najpopularniejszych na świecie.
Niemiecki koncern BASF rozważy objęcie udziałów w gazociągu, który przez Bałtyk ma połączyć bezpośrednio Rosję i Niemcy, ogłoszono po spotkaniu prezesa BASF Juergena Hambrechta i prezesa Gazpromu Aleksieja Millera. Gazociąg przez Bałtyk z Rosji do Niemiec jest konkurentem drugiej nitki gazociągu jamalskiego, który biegnie z Rosji do Niemiec przez Białoruś i Polskę. BASF i Gazprom są udziałowcami firmy Wingas, która otrzymuje rosyjski gaz za pośrednictwem polskiej części gazociągu jamalskiego.
W 2004 r. Gazprom zwiększył o 8,7 proc. eksport gazu. To zasługa wzrostu dostaw na rynki zachodnioeuropejskie. W tym czasie Gazprom wyeksportował na europejski rynek 110,4 mld m sześc. gazu. Firma liczy na osiągnięcie w tym roku rekordowych przychodów, wynoszących 17,5 mld USD. W ubiegłym roku były one o 1 mld USD niższe.
Gazprom i hiszpański Repsol mogą uruchomić wspólnie dostawy do Ameryki Płn. mocno schłodzonego gazu ziemnego w płynie. Taką informację podali Rosjanie po spotkaniu w Moskwie prezesów Alfonso Cortiny i Aleksieja Millera. Omawiano możliwości dostaw gazu do Hiszpanii, współpracy w dostawach LNG do Ameryki i realizacji wspólnych projektów w krajach trzecich.
W Niemczech i Wielkiej Brytanii prezes Gazpromu Aleksiej Miller rozmawiał o udziale brytyjskich oraz niemieckich firm energetycznych i banków w budowie gazociągu omijającego Polskę przez Bałtyk. Według Gazpromu Miller rozmawiał z prezesem koncernu paliwowego BP lordem Brownem o zakupie przez tę firmę udziałów w konsorcjum, które ma zbudować gazociąg bałtycki i o zakupach przez BP gazu z tej rury dla brytyjskich klientów. Kierownictwo banku Goldman Sachs International miało okazać duże zainteresowanie projektem budowy tego połączenia. Wcześniej prezes Gazpromu uzgodnił z kierownictwem Deutsche Banku, że bank ten będzie konsultantem rosyjskiego koncernu w sprawach strategii rozwoju. Szef Gazpromu przeprowadził też rozmowy robocze z kierownictwem koncernu E.ON Ruhrgas.
E.ON Ruhrgas i Gaz de France sfinalizowały zakup kontrolnych pakietów akcji w dwóch największych spółkach dystrybucji gazu w Rumunii. GdF przejmie kontrolę nad firmą Distrigaz Sud. Za 30 proc. akcji wpłaci do budżetu Rumunii 150 mln euro, a następnie podniesie kapitał firmy o 180 mln euro. Po tej operacji w jego rękach będzie się znajdować 51 proc. akcji spółki, która ma sieć 13,4 tys. km gazociągów i ok. 2,5 mln klientów, głównie w Bukareszcie. Niemiecki E.ON Ruhrgas kupił zaś spółkę Distrigaz Nord. Za 30 proc. akcji Niemcy zapłacą rządowi 125 mln euro, a następnie wpłacą 179 mln euro na podniesienie kapitału firmy i zwiększenie swoich udziałów do 51 proc. Distrigaz Nord ma ok. 1 mln klientów. Obie rumuńskie firmy wymagają poważnych inwestycji w wymianę i rozbudowę gazociągów. Sprzedaż dwóch głównych spółek dystrybucji gazu Bukareszt uzgodnił z UE. Rumunia chciałaby w 2007 r. wejść do Unii. Kraj ten zużywa rocznie ok. 18 mld m sześc. gazu. Jedną trzecią importuje z Rosji, ale udział importu będzie rósł, bo rumuńskie złoża się wyczerpują.
Norweski rząd nakazał powrót do pracy strajkującym od kilku miesięcy pracownikom sektora naftowego. Taki krok uczyniono dla uniknięcia ryzyka całkowitego wstrzymania produkcji ropy w kraju. W odpowiedzi Stowarzyszenie Norweskich Armatorów, grupujące także towarzystwa naftowe, wycofało zapowiedź lokautu (zwolnienia z pracy) strajkujących pracowników platform naftowych i gazowych. Według rządu, kontynuacja strajku miałaby dramatyczne konsekwencje nie tylko dla Norwegii, trzeciego światowego eksportera ropy, ale i poza jej granicami. Ropa i gaz dostarczają 20 proc. PKB Norwegii i stanowią 44 proc. eksportu tego kraju. Perspektywa całkowitego wstrzymania produkcji norweskiej ropy, po zapowiedzi lokautu przez tamtejszych pracodawców, wstrząsnęła światowymi rynkami. W Londynie cena ropy z Morza Północnego podskoczyła do kolejnego rekordowego poziomu 51,90 USD za baryłkę. Wydobycie ropy w Norwegii wynosi ok. 3 mln baryłek dziennie, ale szacuje się, że z powodu trwającego od 2 lipca konfliktu dzienna produkcja tego surowca spadła o 55 tys. baryłek.
W ciągu ostatniego roku, od momentu aresztowania byłego szefa Jukosu, Michaiła Chodorkowskiego, wartość tej firmy spadła ponad czterokrotnie, z 32 mld USD do 7,7 mld USD. Kurs akcji Jukosu w ciągu roku spadł z 14,4 USD za akcję do 3,29 USD.W rezultacie kompania naftowa, która była drugą (po Gazpromie) pod względem kapitalizacji spółką w Rosji, spadła na siódmą pozycję, ustępując swoje miejsce koncernowi Surgutnieftiegaz. Koncern ten jest obecnie, obok Gazpromu, uważany za jednego z pretendentów do zakupu aktywów głównej spółki-córki wydobywczej Jukosu – przedsiębiorstwa Jugansknieftiegaz. Ta ostatnia ma być sprzedana w końcu listopada za długi podatkowe Jukosu.
Według agencji Fitach niemiecki E.ON, drugi w Europie koncern energetyczny, i rosyjski Gazprom, największy na świecie producent gazu, odniosą obopólne korzyści, jeśli E.ON wygra przetarg na zakup Jugańsknieftiegazu. Jak tłumaczy agencja, E.ON mógłby wymienić Jugańsknieftiegaz na udziały w spółkach gazowniczych i energetycznych w Rosji, tworzonych pod przywództwem Gazpromu, i prawdopodobnie uzyskać większą kontrolę nad importem gazu z tego terenu. Dla Gazpromu zakup Jugańsknieftiegazu to kolejny krok w kierunku dywersyfikacji źródeł dostaw surowca.
Aż 7,64 mld euro pozyska włoski rząd ze sprzedaży 19 proc. akcji koncernu energetycznego Enel. Wyższa niż przewidywano wcześniej kwota wynika z zainteresowania banków dodatkową pulą akcji, przygotowaną na wypadek bardzo dużego popytu. To już trzecia publiczna emisja akcji spółki w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Tym razem kwota, która zasili włoski budżet, jest największa. Wcześnie rząd w dwóch emisjach sprzedał 20 proc. akcji. Włoski rząd zamierza przeznaczyć pieniądze pozyskane z emisji na obniżenie zadłużenia, które jest jednym z największych wśród krajów należących do UE.
Największa w Hiszpanii grupa energetyczna Endesa nie zmieniła niemal zysku netto po 9 miesiącach: 1,15 mld euro wobec 1,14 mld rok temu, ale zysk operacyjny poprawił się o 13,5 proc., do 2,6 mld. Obroty wzrosły o 7,3 proc., do 12, 868 mld, a produkcja energii elektrycznej o 11,9 proc., do 131 629 GWh. Hiszpanie planują inwestycje za 14,6 mld USD w latach 2005-2009. To o 11 proc. więcej niż w okresie 2004-2008.
Gazprom i ukraiński Naftogaz podpisały w Kijowie umowę o położeniu pierwszego odcinka magistrali ukraińskiej, którą popłynie do Europy rosyjski gaz. Umowę w ramach międzynarodowego konsorcjum dla modernizacji ukraińskich gazociągów podpisano w obecności obu prezydentów. Dotyczy budowy odcinka 214 km Użgorod-Bohorodczany; magistrala 1500 km połączy Użgorod z Nowopskowem, przy granicy ze Słowacją. Pozwoli na transport 5 mld m sześc. w 2005 r., 19 mld w 2010 r., a docelowo 29 mld m sześc. Ma kosztować 2,8 mld USD.
Norweska grupa energetyczna Statoil zanotowała po trzecim kwartale zysk operacyjny o 32 proc. wyższy niż przed rokiem. W okresie od czerwca do września EBIT spółki sięgnął 16,09 mld NOK (8,52 mld zł), rok temu wyniósł 12,17 mld NOK (6,44 mld zł). Statoil zarabia głównie dzięki rekordowo wysokim notowaniom ropy naftowej.
Szwedzko-szwajcarski koncern ABB, lider w technologiach dla energetyki i automatyki, trzeci kwartał z rzędu miał dodatni wynik netto. Według analityków, zysk netto wyniósł ok. 113 mln USD (384,28 mln zł). Ubiegłoroczny trzeci kwartał koncern zamknął stratą niemal 280 mln USD (952,2 mln zł). Kres kłopotom ABB położyły rosnące zamówienia azjatyckich partnerów oraz oszczędności uzyskane dzięki redukcji zatrudnienia o ponad 45 tys. osób.
Z kierowania jednym z największych na świecie koncernów energetycznych, hiszpańskim Repsolem, zrezygnował Alfonso Cortina. Szefem firmy został w czerwcu 1996 r., kiedy wybory parlamentarne w Hiszpanii wygrała prawicowa Partia Ludowa Jose Aznara. Państwo miało wtedy w Repsolu 10 proc. udziałów i prawo złotej akcji. Obecnie jest już w pełni sprywatyzowana. W marcu br. w wyborach wygrali socjaliści i od razu zaczęto przypuszczać, że spowoduje to zmianę w kierownictwach wielkich hiszpańskich przedsiębiorstw. Repsol YPF jest piątą w Hiszpanii firmą pod względem kapitalizacji. Pod kierownictwem Cortiny koncern Repsol ruszył na podbój Ameryki. W 1999 r. w transakcji o wartości 15,5 mld USD przejął YPF - największego producenta ropy naftowej w Argentynie, firmę posiadającą dziesiąte co do wielkości zasoby gazu na świecie. Cortinę zastąpił Antonio Brufau. Firmy, którymi wcześniej kierował, mają siedzibę w Katalonii - bastionie hiszpańskich socjalistów.
Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder zapowiedział podczas niemiecko-rosyjskiej konferencji gospodarczej w Stuttgarcie, że jego kraj będzie ściśle współpracował z Rosją w dziedzinie energetyki. Schroeder podkreślił, że Rosja okazała się „niezawodnym partnerem” jako dostawca energii. Z Rosji pochodzi 30 proc. ropy naftowej i gazu. Udział rosyjskiego gazu sięgnie wkrótce 40 proc. W spotkaniu z udziałem 400 przedsiębiorców uczestniczył także premier Rosji Michaił Fradkow. Zdaniem szefa niemieckiego rządu, niemieckie i rosyjskie firmy powinny współpracować przy wydobywaniu ropy naftowej i gazu. Przewodniczący Wschodniej Komisji Niemieckiej Gospodarki, Klaus Mangold, poinformował, że niemiecki eksport do Rosji wzrósł w pierwszym półroczu o ponad 20 proc. do 6,9 mld euro. Import zwiększył się w tym czasie o 9,4 proc. do 7 mld euro. Obroty handlowe wzrosły w pierwszych sześciu miesiącach tego roku o 16 proc.
Prezydent Rosji - Władimir Putin podpisał deklarację dot. redukcji emisji gazów cieplarnianych - tzw. Protokół z Kioto. W tej sytuacji, mimo niepodpisania Protokołu przez USA, ma on moc obowiązującą, gdyż sygnatariuszami tej deklaracji jest znacząca większość uprzemysłowionych krajów, które zobowiązały się do redukcji emisji.
Dwie firmy będące właścicielami koncernu paliwowego Royal Dutch/Shell: Royal Dutch Petroleum Company i Shell Transport & Trading Company, zamierzają się połączyć. Tego domagali się inwestorzy, którzy zarzucali Shellowi niejasną strukturę własnościową. Trzecia co do wielkości grupa paliwowa na świecie podała tę informację przy okazji publikacji rekordowych wyników kwartalnych. Zysk netto spółki wyniósł 4,407 mld USD (14,98 mld zł), podczas gdy analitycy spodziewali się 4,23 mld USD. Wyższy od oczekiwań wynik to efekt wysokich cen ropy na światowych rynkach.
Być może nie trzeba będzie sprzedawać aktywów Jukosu, jeśli spółka zapłaci należne państwu podatki. Istnieje zatem nadzieja, że za bezcen nie zostaną oddane jej zakłady Nieftiejugańsku. Taką szansę przed upadającą spółką otworzył doradca prezydenta Putina, Igor Szuwałow, na zorganizowanej w Moskwie konferencji o klimacie inwestycyjnym w Rosji. Przekonywał, że trwające od ponad roku kłopoty Jukosu są związane wyłącznie z zaległościami w płaceniu podatków, choć wielu obserwatorów twierdzi, że państwo celowo chce rozbić Jukos i za bezcen przekazać jego najbardziej wartościowe kawałki biznesmenom i spółkom związanym z Kremlem.
Jukos jest winien państwu prawie 7,5 mld USD za lata 2000-2001. W tej chwili dobiega końca kontrola skarbowa za rok 2002 i jak nieoficjalnie mówią przedstawiciele fiskusa, suma zaległości będzie podobna, co w latach poprzednich. Jukos zapłacił już państwu 3,2 mld USD za pierwszą część długu. Inwestorzy zachodni mający udziały w Jukosie apelują do władz Rosji, by rozłożyły pozostałą część długu na rozsądne raty. Przy obecnych cenach ropy Jukos spłaciłby je dość szybko. Wszystko jednak wskazuje na to, że państwo ma inny plan. Komornicy przygotowują w pośpiechu sprzedaż aktywów Jukosu, przede wszystkim jego największych zakładów wydobywczych w syberyjskim Nieftiejugańsku. Spółka wyceniana jest na 15-18 mld USD (przy uwzględnieniu zobowiązań podatkowych firmy), dostarcza 60 proc. produkcji Jukosu. Może pójść pod młotek jeszcze przed końcem tego roku za zaledwie 3-4 mld USD.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/431/-1/47/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|