Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 03/2008

Sensacyjny raport IEA: Świat będzie potrzebował mniej ropy!


Najnowsza prognoza Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) przewiduje w 2008 wyhamowanie tempa wzrostu zapotrzebowania na ropę. Zużycie tego surowca w świecie będzie jednak większe niż w 2007 roku.

Wolniej, ale nadal wzrasta

Opublikowany w połowie lutego raport IEA być może nie tchnie optymizmem, ale też nie zawiera żadnych kasandrycznych proroctw. Popyt będzie - co prawda - wyższy niż przed rokiem, ale dyferencja między nim, a podażą zmniejszy się, a to oznacza wolniejsze niż dotychczas wzrosty cen surowca.

Większość analityków oczekuje jeśli nie recesji, to przynajmniej spowolnienia rozwoju gospodarki amerykańskiej. Przełoży się to - ich zdaniem, jak sugerują w sporządzonym raporcie - na ograniczenie konsumpcji o około 200 000 baryłek dziennie na miejscowym rynku, choć jeszcze miesiąc temu przewidywano o połowę mniejszy spadek.

Wpływ kłopotów, z jakimi borykają się państwa wysoko uprzemysłowione, będzie rzutował na popyt, ale bynajmniej nie zredukuje go na tyle znacząco, aby obniżył się do pułapu sprzed roku. Gospodarcze trudności Stanów Zjednoczonych zaniżyły jedynie planowany wzrost światowego zużycia z szacowanego pierwotnie 2,3 % na 1,9 %. Oznacza to konsumpcję w 2008 roku na poziomie 87,6 mln baryłek dziennie.

Motorem napędowym wzrostu będą gospodarki azjatyckie. O ile bowiem zapotrzebowanie na surowiec obniży się na kontynencie północno-amerykańskim średnio o 59 000 baryłek dziennie, to w Azji wzrośnie ono o 748 000, a na Bliskim Wschodzie o 393 000. Przewidywana jest również zwiększona konsumpcja naftowa na Starym Kontynencie. W konsekwencji, zamiast 85,72 mln baryłek dziennie w 2007 roku, popyt w 2008 roku wyniesie już 87,07 mln. Dodatkowe 1,3 mln baryłek dziennie – to na pozór bardzo niewiele. Pytanie jednak jest: skąd je wziąć?

Brakujące baryłki.

Prognoza IEA nie pozostawia wątpliwości: stagnacja gospodarcza za oceanem czy nawet recesja w Stanach Zjednoczonych ze wszystkimi swymi konsekwencjami dla światowych rynków nie powstrzyma wzrostu popytu. Trudno więc spodziewać się obniżki cen tego surowca. Ubiegłoroczna średnia 72,3 USD za baryłkę na WTI jest poza zasięgiem konsumentów. Tegoroczna, jeśli nie dojdzie do jakichś nieprzewidywalnych zdarzeń mogących niepomyślnie wpłynąć na sytuację rynkową, powinna oscylować wokół 86,46 dolarów za baryłkę.

Na razie nic jednak nie wskazuje, aby miała się sprawdzić. W styczniu baryłka kosztowała średnio 93 USD, w lutym nie mniej. W ocenie IEA wzrost wydobycia, jaki nastąpi w drugiej połowie bieżącego roku, powinien przynieść sporą ulgę importerom surowca i obniżyć przeciętną roczną do wymienionego poziomu. Dobroczynne skutki zwiększonej podaży powinny być też zdaniem IEA odczuwalne przez nich w 2009, gdy w myśl prognozy cena powinna spaść nawet do poziomu 72,32 USD.

Póki co wspomniany pułap wydaje się zupełnie nieprawdopodobny, tak jak i cala prognoza. Wiele jej elementów pozbawionych jest zupełnie realizmu. Nie wiadomo bowiem, za czyją sprawą miałoby dojść do zwiększenia produkcji. Mało prawdopodobne, aby na takie rozwiązanie godziły się państwa zrzeszone w OPEC. Kartel już odgraża się obniżeniem limitów w razie, gdyby cena baryłki miała szansę spaść poniżej 80 USD. W gronie państw producentów nie ma nikogo, kto byłby zainteresowany takim właśnie rozwiązaniem i oficjalnie to deklarował. Rachuby IEA oprały się w dużej mierze na potencjale, jaki w możliwości zwiększenia produkcji wykazują .państwa regionu Morza Kaspijskiego, głównie Kazachstan i Azerbejdżan. Nie uwzględniają jednak ani problemów, jaki ten pierwszy posiada z transferem wydobytego już surowca, ani też oporu przed zwiększeniem podaży na rynki, jaki wykażą najwięksi producenci w chwili, gdy ceny surowca nie będą piąć się w górę. Równie ważkim mankamentem prognozy jest wyraźne ignorowanie postępującej deprecjacji dolara z wszystkimi tego konsekwencjami dla rynków paliwowych. Podobnie rzecz się ma z oceną ryzyka politycznego. Choć autorzy prognozy zastrzegają możliwości komplikacji związanych z sytuacją w Nigerii, napięciem wokół Iranu i niejasną przyszłością przemysłu wydobywczego w Wenezueli i tamtejszą działalnością koncernów międzynarodowych, to jednak nie uwzględniają ich w swych kalkulacjach.

Nie są to bynajmniej jedyne słabe strony opracowanej przez IEA prognozy. Niewątpliwie najmocniejszą jest jednak optymizm, jaki tchnie ona w konsumentów, czyli nas wszystkich. Aby mógł on zagościć na dobre, potrzebna jest jednak ropa, a precyzyjniej dodatkowe 1,3 mln baryłek dziennie i to tylko w tym roku.




 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator