Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 02/2007
Związki zawodowe poinformowały o planowanym na najbliższe tygodnie referendum
|
|
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 13.02.2007 20:36
|
Związki zawodowe poinformowały o planowanym na najbliższe tygodnie referendum w sprawie strajku generalnego w energetyce. Jego powodem byłoby nieuzgadnianie z nimi procesu wydzielenia operatorów systemów dystrybucyjnych ze spółek energetycznych.
|
Według przewodniczącej Sekcji Krajowej Energetyki NSZZ "Solidarność" Barbary Stefaniak-Gnyp, dotychczasowe porozumienia z rządem zakładały m.in., że wydzielenie operatora systemu dystrybucyjnego będzie ze związkowcami uzgadniane. Tymczasem minister gospodarki miał polecić prezesom spółek energetycznych, by ta sprawa była ze związkami jedynie konsultowana. W ocenie związkowców, wdrożenie procesu w obecnym kształcie skutkować będzie likwidacją szeregu zakładów energetycznych oraz ograniczeniem miejsc pracy w sektorze.
Elektrim wolałby kupić akcje PAK, ale jest skłonny wyjść ze spółki, odsprzedając udziały państwowej grupie. Podczas niedawnego spotkania akcjonariusze oficjalnie wymienili się propozycjami rozwiązania sytuacji. Przypomnijmy, że skarb państwa przedstawił dwie możliwości. Pierwsza polega na wprowadzeniu do PAK silnego inwestora, któremu Elektrim i ministerstwo sprzedałyby swoje akcje. W kolejce po PAK stoi m.in. czeski CEZ, niemieckie RWE i szwedzki Vattenfall. Wariant preferowany przez MSP to konsolidacja PAK z jedną z państwowych grup energetycznych — zapewne Energetyką Południe. Zdaniem Michała Krupińskiego, wiceministra skarbu odpowiedzialnego za branżę, byłoby to rozwiązanie obopólnie korzystne, bo Elektrim w zamian za akcje w PAK mógłby objąć mniejszościowy pakiet grupy. Oczywiście „zdecydowanie mniejszościowy” i nie byłoby mowy o kontroli operacyjnej, którą Elektrim ma obecnie nad PAK. Grupa miałaby trafić na giełdę, co zapewniłoby płynność akcji należących do Elektrimu. Zygmunt Solorz-Żak nie widzi jednak możliwości realizacji tego wariantu. Nadal podtrzymujemy chęć odkupienia od ministerstwa kolejnych akcji PAK – mówi Solorz-Żak - ale jeżeli resort nie chce zrealizować umowy prywatyzacyjnej, jesteśmy skłonni się wycofać. Niech zwrócą nam poniesione na PAK nakłady i odkupią akcje.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, zaprzeczyło informacjom, że wycofało się ze współpracy z duńskim DONG. — PGNiG jest nadal zainteresowane budową bezpośredniego połączenia gazociągiem ze złożami skandynawskimi i temu m. in ma służyć współpraca z DONG — zapewnia Tomasz Fill, rzecznik prasowy PGNiG. Dodaje, że podpisany 17 stycznia protokół o współpracy z DONG potwierdza wolę dalszych kontaktów między firmami i nie oznacza zerwania umów z 2001 r. Rzecznik zaznaczył, że w przyjętej w grudniu 2006 r. strategii na lata 2007-2011 PGNiG planuje realizację dwóch projektów dywersyfikacyjnych — terminalu gazu LNG oraz gazociągu ze Skandynawii.
Zgodnie z unijną dyrektywą akcyzę na energię elektryczną powinni płacić jego dystrybutorzy. W Polsce płacą ją elektrownie, konieczne jest więc znowelizowanie ustawy o akcyzie. Rząd zobowiązał się wobec Komisji Europejskiej, że zrobi to do końca 2005 r. Jesienią 2006 r. Komisja Europejska wszczęła przeciw Polsce postępowanie, które może się skończyć nawet przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. - pisze Gazeta Wyborcza. Resort finansów próbuje przekonać Komisję, żeby zawiesiła postępowanie, bo już niedługo projekt zmian w ustawie o akcyzie trafi do Sejmu. W liście resortu finansów do Komisji rząd podkreśla także fakt że "wprowadzenie nowych zasad może skutkować wygenerowaniem dodatkowych kosztów, które obciążą sprzedawców energii do klientów finalnych. Istnieje groźba wzrostu cen energii elektrycznej w następstwie celowych działań producentów energii, którzy mogą wykorzystać zmianę systemu opodatkowania dla zwiększenia swoich zysków. Dlatego też decyzja o wprowadzeniu przedmiotowych zmian jest niezmiernie trudna ze względów ekonomiczno- społecznych".
Z takim stawianiem sprawy nie zgadzają się producenci energii. - Ja bym chętnie codziennie zwiększał zyski, gdybym tylko mógł - ironizuje Jerzy Chachuła, prezes elektrowni Rybnik należącej do EdF. - Ale przecież o cenach energii elektrycznej decyduje rynek - tłumaczy. Dziś elektrownie płacą 20 zł akcyzy za megawatogodzinę. Zdaniem Chachuły połowę z tej kwoty biorą na siebie, a połowę płaci konsument. Dystrybutorzy energii elektrycznej liczą na to, że skoro po dostosowaniu prawa do wymogów unijnych ciężar płacenia podatku spadnie na nich, to elektrownie obniżą ceny energii o całą kwotę akcyzy. Ale elektrownie nie palą się do tego.
Elektrownia Połaniec wystąpiła do urzędu celnego o wiążącą interpretację prawa, twierdząc, że skoro akcyza jest pobierana niezgodnie z unijnym prawem, to elektrownia może jej nie płacić. Fiskus z tą interpretacją się nie zgodził - 29 grudnia Izba Celna w Kielcach odpowiedziała, że podatek trzeba płacić. Jeśli sprawa trafi do Sądu Administracyjnego, to bardzo prawdopodobny jest scenariusz znany nam już z akcyzy na samochody: sąd zada pytanie prawne Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości. - Jeśli wyrok ETS byłby pomyślny dla firm, to Polska stanęłaby przed koniecznością zwrotu nadpłaconej przez elektrownie akcyzy lub wypłaty znaczących odszkodowań - powiedział "Gazecie" Jarosław Antosik z firmy doradczej Accreo Taxand.
Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga przedstawiła w Sejmie rządową informację na temat aktualnego stanu stosunków polsko- niemieckich. Poruszyła między innymi kwestię budowy gazociągu północnego. Minister Fotyga stwierdziła między innymi, że nie ma wątpliwości, iż stan stosunków z Niemcami został poważnie zachwiany wraz z ogłoszeniem budowy Gazociągu Północnego przez partnerów niemieckich i rosyjskich. Zapewniła, że Polska cały czas włącza się w prace, które mają pokazać zarówno Rosji i Niemcom, jak i państwom, które są zainteresowane tym przedsięwzięciem, jakie niebezpieczeństwo kryje się za tym projektem. Szefowa MSZ wyraziła nadzieję, że wśród naszych partnerów zacznie "dojrzewać przekonanie o tym, że na rzecz europejskiej solidarności warto być może zrezygnować nawet z bardzo intratnego przedsięwzięcia".
Zamieszanie z oświadczeniami majątkowymi samorządowców może spowodować opóźnienie w realizacji inwestycji budowy terminalu gazowego – informuje Rzeczpospolita. Prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz złożył oświadczenie majątkowe z opóźnieniem. Rada miasta miała 30 dni na podjęcie uchwały o wygaśnięciu jego mandatu. W tej sytuacji nie wiadomo czy jego decyzje są ważne. Na tę chwilę Żmurkiewicz pełni swój urząd, ale wojewoda już ustalił z nim, że decyzje - zamiast niego - będą podpisywać jego zastępcy. Nie ma jednak pewności, że takie rozwiązanie jest skuteczne, bo wśród prawników brak jednoznacznej opinii na ten temat. Szybkie wyjaśnienie sytuacji jest o tyle ważne, że PGNiG rozpoczęło już pierwszy etap budowy terminalu, tzw. wdrożeniowo-projektowy, podczas którego firma zamierza między innymi uzyskać wymagane prawem zgody na inwestycje, a te podpisuje w imieniu miasta jego prezydent.
Po decyzjach Gazpromu, opóźnia się podpisanie umowy o przeglądzie kluczowych instalacji polskiej części gazociągu jamalskiego, niezbędnego dla zagwarantowania stabilnego tranzytu rosyjskiego gazu do Niemiec. Aby gazociąg działał bez awarii, okresowo trzeba wykonywać przeglądy głównych instalacji. EuRoPol Gaz szykuje się właśnie do takiego przeglądu tłoczni w Kondratkach, przy granicy z Białorusią. Pod koniec zeszłego roku EuRoPol Gaz rozstrzygnął przetarg na wykonanie przeglądu. Wygrała go firma Siemens Industrial Turbomachinery z Elbląga. Ale do tej pory nie podpisano umowy, bo musi się na to zgodzić rada nadzorcza EuRoPol Gazu. Miała się tym zająć w połowie stycznia. Rosyjska strona zażądała zwiększenia wpływu na zarządzanie EuRoPol Gazem i dopóki to żądanie nie zostanie spełnione, postanowiła kontynuować prace rady w trybie wymiany korespondencji. Jak przyznała rzecznik EuRoPol Gazu - Danuta Tarkowska, na zatwierdzenie w taki sposób czeka m.in. umowa z Siemensem o przeglądzie tłoczni.
Terminal skroplonego gazu, który powstanie w Świnoujściu, będzie bezpieczny, jego projekt opracowywali specjaliści z USA, biorąc pod uwagę m.in. zabezpieczenie przed ewentualnym atakiem terrorystycznym - poinformowała TV Biznes. Jak wyjaśnili przedstawiciele zarządu PGNiG, Amerykanie badali możliwość ataku terrorystów na tankowiec przewożący skroplony gaz. Z ich analiz wynika, że hipotetyczna katastrofa takiego tankowca, w przeciwieństwie do tankowca transportującego produkty ropopochodne, nie spowodowałaby negatywnego oddziaływania na środowisko. Gaz spalałby się na powierzchni wody płomieniem podobnym do tego, który mamy w kuchenkach gazowych - wyjaśniono. Jedyna możliwa awaria terminalu LNG to rozszczelnienie instalacji i systemu rurociągów, ale jak zapewniono, system będzie cały czas monitorowany i w razie zagrożenia, w ciągu kilku minut dopływ gazu zostanie na tym odcinku odcięty. Przez czterdzieści lat, od kiedy eksploatowane są w USA takie terminale, nie doszło tam do żadnej awarii zagrażającej ludziom. Wiceprezes zarządu PGNiG Tadeusz Zwierzyński zaznaczył, że jednym z podstawowych warunków, które firma musiała spełnić, było zagwarantowanie "nienaruszalności walorów turystycznych" Świnoujścia.
"Terminal będzie wkomponowany tak, aby nie pogorszyć dostępu do zabytkowych fortów, będzie też oddalony od plaży o kilkadziesiąt metrów" - wyjaśnił. Zwierzyński zapewnił, że w zakresie ekologii PGNiG będzie współpracować z zespołem naukowców, którzy ocenią m.in., czy proponowane przez spółkę rozwiązania technologiczne nie wpłyną negatywnie na środowisko naturalne. Wiceprezes PGNiG powiedział, że w związku z budową terminalu zostanie powołana spółka celowa, która potem ma być przekształcona w spółkę operatorską, w stu procentach należącą do PGNiG. Następnie - jak poinformował - niewielkie udziały będą mogły objąć podmioty zewnętrzne. Najprawdopodobniej spółka będzie zarejestrowana w Świnoujściu. Władze tego miasta zdecydowały, że przez pięć lat firma będzie zwolniona z podatku od nieruchomości. Zarząd PGNiG przewiduje, że w 2007 roku zostanie opracowana dokumentacja całego przedsięwzięcia oraz przygotowany wstępny plac budowy. W latach 2008-2010 będzie trwała budowa terminalu, przyłączanie do sieci przesyłowej i rozbudowa systemu przesyłowego.
W 2011 roku ma nastąpić uruchomienie terminalu i pierwsze dostawy skroplonego gazu do Polski. Na początku planowana jest dostawa 2,5 mld metrów sześciennych LNG rocznie; docelowo ma to być około 7,5 mld metrów sześciennych. Na razie zarząd PGNiG nie przewiduje posiadania własnej floty do transportu gazu. "Z punktu widzenia kosztów najbardziej korzystne będzie zakontraktowanie gazu z dostawami do terminalu" - wyjaśnił Zwierzyński. Jak podkreślił Zwierzyński, 95 proc. skroplonego gazu będzie przesyłane rurociągami. "Maksymalnie 5 procent będziemy przewozić cysternami kolejowymi i samochodowymi".
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
|
|
|
|